A Czym ty zapychasz swoją pustkę?
Pustka to takie niemiłe słowo. Nie lubimy pustki. Pustka
oznacza brak czegoś, a my nie lubimy jak nam czegoś brakuje.
Pustka to jest takie coś, które trzeba czymś zapełnić, czymś zapchać. Gdy
odczuwam pustkę, to siadam przed TV, komputerem, idę coś zjeść, włączam muzykę,
uciekam do znajomych. Cokolwiek, żeby tylko nie czuć tego braku. A tymczasem
pustka jest niesłychanie potrzebna. Bo jak jestem w pustce to jestem sam. Bo gdy jestem w pustce to nie ma wokół mnie znajomych, o których mogę myśleć. Nie
ma tych wszystkich spraw, które mógłbym planować. Nie ma pracy, którą mógłbym
się martwić. Nie ma rodziny, o którą mógłbym się troszczyć. Zostaję sam ze sobą,
bo jedyne o czym mogę myśleć gdy w tą pustkę odważę się wejść jest to jaki jestem.
A pustka wyostrza zmysły. W pustce nie ma szumu dnia codziennego. Nie ma
bodźców słuchowych, wzrokowych, smakowych, węchowych(czy jak je tam
zwać). Nie ma tego wszystkiego co nie daje się skupić. Moja ocena nie jest
powierzchowna. Tutaj nagle zaczynam dostrzegać wszystkie swoje słabości. Całą moją
niedoskonałość. To wszystko co próbuję jakoś w sobie zatrzeć. Wszystko przed
czym codziennie uciekam. Uciekam bo się boję. Ale w pustce nie chodzi o to,
żeby te słabości dostrzec i się załamać.
Pustka stawia sprawy na ostrzu noża. W niej mam tylko dwa
wyjścia.
Albo ja albo Bóg. Albo wpuszczę w moją pustkę Boga i dam Mu
się przez nią prowadzić i ją wypełnić. Albo będę szukał na własną rękę
czegoś co ją wypełni lub pomoże o niej zapomnieć. Usiądę do kompa, nabije
kilka "leveli", usiądę przed TV i posiedzę aż zasnę. Wstanę rano, pójdę do
szkoły/pracy. Wrócę i znowu do kompa.Tylko czy to wypełni pustkę na stałe?
Ten Wielki Post jest dla mnie takim wejściem w pustkę.
Pewnie dlatego dzisiejszy psalm, a dokładniej jego refren mnie zgniótł. Po
godzinnym siedzeniu w kościele na modlitwie, na której była tylko pustka słowa:
„Boże mój, pragnę ujrzeć Twe oblicze” były właśnie tym wołaniem, które w mojej
sytuacji jest jak najbardziej na miejscu. Bo nagle się okazało, że jestem
kompletnie sam i już Go nie widzę. Bo Go sobie zastąpiłem różnymi
wypełniaczami, często nawet pobożnymi wypełniaczami, ale bez Boga. A tylko On
może w moją pustkę wejść i sprawić, że nie będzie więcej pustką.
Pisane na prędce, więc za ortografię, stylistykę i interpunkcję
przepraszam. Może kiedyś się nauczę :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz