poniedziałek, 5 listopada 2012

Słowo do Słowa - Mt 2

Tekst główny: Mt 2


Mt 2, 2
Ujrzeliśmy bowiem Jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać oddać Mu pokłon

Mędrcy podążali za gwiazdą. Odczytali znak na niebie jako zapowiedź kogoś wielkiego. Gwiazda inna niż wszystkie gwiazdy, bo inaczej nie była by rozpoznana. Słyszałem gdzieś interpretację, że to tak jak z astrologią. Czytanie przyszłości, czy innych rzeczy z gwiazd może być zdradliwe i dlatego przyprowadziło mędrców do Heroda zamiast do Jezusa. Ale co jeśli by w gwiazdy nie patrzyli? Nie zobaczyli by znaku, który zaprowadziłby ich do oczekiwanego Mesjasza. Nie tłumaczę i nie usprawiedliwiam tu astrologii, horoskopów i innych takich rzeczy, bo próba przewidywania przyszłości zawsze jest związana z brakiem zaufania Bogu i z próbą radzenia sobie tylko po ludzku, a wiadomo, że człowiek sam z siebie nie może mieć dostępu do żadnej wiedzy z przyszłości, więc wszelkie informacje pochodzące nie od Boga są raczej wątpliwe, a wręcz szkodliwe.
Bardziej chodzi mi o to, że mędrcy odczytali znak czasu. Znak dany od Boga. I nie ważne jest, że początkowo doprowadził on ich do zupełnej przeciwności tego kogo się spodziewali. Tak samo jak to, że po wizycie mędrców Herod zaczął się interesować tematem Dzieciątka co spowodowało w efekcie rzeź dzieci. Jeśli Bóg mnie prowadził przez cały czas, a nagle mam doświadczenie jakby ślepego zaułka, to czy oznacza to, że gdzieś pobłądziłem? Niekoniecznie. To że widziałem znaki, które mnie prowadziły, a nagle ich zabrakło nie oznacza, że Bóg mnie już nie prowadzi. Czasem znaki ustają. Co wtedy?

Mt 2, 5
W Betlejem Judzkim, bo tak napisał Prorok

Gwiazda gwiazdą, znaki znakami. Ale gdy nie widać drogi to jest jedno miejsce, które jest źródłem Światła. Słowo Boże. Gdy arcykapłani i uczeni usiedli nad Pismem Świętym i je rozważyli ukazała im się odpowiedź. Bóg przez nich dał mędrcom konkret gdzie mają się udać. Teraz już nie gwiazda ich prowadzi, ale prowadzi ich Słowo. Gwiazda jest nadal, bo to, że kieruje się Pismem Świętym nie znaczy, że Bóg także znakami nie będzie mi potwierdzał, że ta droga jest słuszna. Ostatecznie Słowo Boże i gwiazda doprowadzają ich w to samo miejsce.

Mt 2, 16
Wtedy Herod widząc, że go mędrcy zawiedli wpadł w straszny gniew

Herod był człowiekiem porywczym. Bał się utraty władzy. Tak jest jak człowiek pokłada nadzieję w rzeczach doczesnych widząc tylko w nich spełnienie swoich pragnień. Gdy egoizm człowieka poczuje, że może stracić to czym się karmił tyle czasu może być zdolny do strasznych rzeczy.
Czy wydarzenia potoczyły by się inaczej gdyby mędrcy dotarli bezpośrednio do Jezusa? Czy nie było by rzezi? A może potrzebowali spotkania z arcykapłanami, którzy pokazali im że ostatecznie to Pismo tłumaczy rzeczywistość lepiej niż gwiazdy? A co jeśli by do Heroda wrócili i mu powiedzieli o wszystkim?
Tylko Bóg zna wydarzenia przyszłe. Tylko Bóg wie jak mnie doprowadzić do pełnej radości. On panuje nad rzeczywistością, dlatego gdybanie co by było gdybym zrobił coś inaczej nie ma sensu. Taką drogą poprowadził mnie Bóg taką idę. Tego co za mną już i tak nie zmienię. A tego co mogło by być jakbym 10 lat temu wybrał inną szkołę, czy potem inne studia i tak nie przewidzę, więc po co tracić na to czas?

Mt 2, 13
Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę

To Dziecię, które tak się bał przyjąć, teraz staje się centrum jego życia. Anioł wymienia je przed Maryją. Co więcej, nie mówi Józefowi "weź Dziecię i swoją Żonę", tylko "Dziecię i Jego Matkę". Centrum życia Józefa staje się Jezus. Wszystko jest rozpatrywane w odniesieniu do Niego. Cała rzeczywistość przez pryzmat Jego osoby. 
Czy ja tak potrafię patrzeć na świat?
Czy chociaż próbuję?
Czy w ogóle wiem jak to robić?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz