poniedziałek, 9 listopada 2015

Słowo do Słowa - Mt 5 - cz. 5 - Cudzołóstwo

Tekst główny: Mt 5, 27-32

Mt 5, 28
Każdy kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa.

Ale, że jak to? To, że się obejrzałem, że coś sobie pomyślałem to już ma być grzech? I to cudzołóstwa? Nie za ostro?
Nie to co widzę jest grzechem, tylko to jak patrzę, jak moje serce reaguje na obraz, który przekazują oczy. Jeśli w moim sercu jest pożądliwość, to moje oczy szukają obrazów odpowiadających "zapotrzebowaniu". Jednocześnie to zapotrzebowanie wzrasta w miarę otrzymywanych obrazów. Pożądliwe patrzenie na kobietę jest pierwszym krokiem na drodze, która jest cudzołóstwem.

Mt 5, 29
Jeśli więc prawe twoje oko jest ci powodem do grzechu, wyłup je i odrzuć od siebie...

Jezus mówi o jednym oku i o jednej ręce. Czy jak wyłupię jedno oko to drugim nie będę grzeszył?
Oko jest narzędziem poznania, ręka jest narzędziem wykonywania. Nie każde narzędzie, które służy do poznawania jest mi koniecznie potrzebne. Może jeśli taki internet, telewizja, komputer prowadzą mnie do grzechu to może warto z nich zrezygnować, dla większego dobra?
Albo działanie. Wiele rzeczy mogę robić, św. Paweł wszystko mi wolno, ale nie wszystko przynosi mi korzyść"(1Kor6,12). Może więc część rzeczy, które robię, a które prowadzą, albo chociaż stwarzają okazję do grzechu warto odrzucić za siebie, żeby w Królestwie Bożym móc robić rzeczy inne?
powie, że "
A co jeśli moje serce jest przepełnione egoizmem, zimne, twarde i rodzi tylko chore pragnienia? Mam je odrzucić? Nie da się tak po prostu, w jednej chwili zmienić serca. Nie wypruje go sobie i nie wstawię nowego. Ale nigdy nie jest też tak, żeby w sercu nie było chociaż małego światełka. Coś się w tej ciemności tli, czasem tylko trzeba dłużej poszukać. A jak już się znajdzie to się trzeba uczepić tego światła i się modlić. Bo cóż innego zostaje?
"I dam wam serce nowe i ducha nowego tchnę do waszego wnętrza, odbiorę wam serce kamienne, a dam wam serce z ciała."(Ez36,26)

Mt 5, 32
Każdy, kto oddala swoją żonę - poza wypadkiem nierządu - naraża ją na cudzołóstwo; a kto by oddaloną wziął za żonę, dopuszcza się cudzołóstwa.

Rozwód stwarza okazję do grzechu. Dla obu stron. Komplikuje życie. Bo może dasz radę resztę życia spędzić w czystości, ale oddalony współmałżonek może nie wytrwać. Rozwodnicy wchodzą w nowe relacje, chociaż są nadal złączeni węzłem małżeńskim. Aby odbudować jeden związek sakramentalny, trzeba zniszczyć dwa inne. Sytuacja się komplikuje. A o rozwiązanie coraz trudniej.

A w takich trudnych sytuacjach łatwo jest sobie odpuścić wymagania. Machnąć ręką. Przymknąć oko. Dlatego Jezus mówi prosto i nie zostawia miejsca na różne interpretacje. Grzech jest grzechem.
Ale zawsze jest droga wyjścia.

piątek, 9 października 2015

Słowo do Słowa - Mt 5 - cz. 4 - Gniew

Tekst główny: Mt 5, 21-26



Mt 5, 22
Każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi.

Czy gniew jest czymś złym?
Żadną miarą. Sam Bóg nieraz wpadał w gniew. Czasem go powściągał, a czasem zsyłał kary na Izraela.
Gniew jest emocją. Więc nie może być dobry, ani zły. Jeśli ulegamy gniewowi i zaczniemy się nim kierować w działaniu, albo w mowie i „palniemy” coś bliźniemu, to czynimy zło. Jeśli trwamy w gniewie to podlegamy pod sąd. Nie oznacza to jeszcze, że zostaniemy skazani.

Mt 5, 23-24
Jeśli (…) sobie przypomnisz, że brat Twój ma coś przeciw tobie (…) idź i pojednaj się z bratem twoim.

To jest droga przezwyciężania gniewu. Pojednanie. A nawet samo szukanie pojednania. Bo, żeby szukać pojednania musimy zrezygnować z gniewu. „Chcę Ci wybaczyć” zakłada, że wychodzę ze swojego gniewu. Przestaje on mną kierować. Ale Jezus jak zwykle oczekuje żebyśmy zrobili krok dalej.
Nie tylko jak ja się gniewam, to mam szukać pojednania, ale też, jeśli ktoś się na mnie gniewa to mam szukać drogi wyjścia. I to nie zwlekając. Bo bliźni, który się na mnie gniewa jest narażony na niebezpieczeństwo, może jakieś zło popełnić.

Mt 5, 25
„Pogódź się ze swoim przeciwnikiem szybko (…) by cię przeciwniki nie podał sędziemu”

Jeśli mielibyśmy do wyboru poddać się Bożemu miłosierdziu, albo Bożej sprawiedliwości, to co wybierzemy? Dlatego też lepiej okazać miłosierdzie i miłosierdzia szukać u innych niż za wszelką cenę dążyć do sprawiedliwości.